News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Wyżyli się na beniaminku

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

11.08.2014 08:50

(akt. 21.12.2018 15:23)

Poniedziałkowa prasa sportowa mało miejsca poświęca meczowi Legii z Górnikiem Łęczna. Przeważa temat decyzji UEFA i jej konsekwencji. Oto kilka tytułów prasowych odnoszących się do meczu w ekstraklasie: Przegląd Sportowy - Przegonili demony; Fakt - Wyżyli się na beniaminku; Rzeczpospolita - Pięć goli na wydarzenie, Załamana Legia znokautowała beniaminka.

Przegląd Sportowy - Pięć do zera, kto następny. To pytanie zadał na swoim profilu na FB 22-łetni obrońca Legii Bartosz Bereszyński. Napisać, że jego ostatnie półtora roku to jazda rollercoasterem bez zapiętych pasów, to nic nie napisać. W styczniu 2013 roku urodzony w Poznaniu chłopak trafił z Lecha do stolicy i dla mieszkańców Wielkopolski natychmiast został judaszem. W Warszawie trener Jan Urban drastycznie zmienił mu pozycję na boisku. Z ataku cofnął na boczną obronę. Bereszyński poradził sobie na tyle dobrze, że zadebiutował w reprezentacji Polski To od jego czerwonej kartki w ostatnim meczu fazy grupowej poprzednich rozgrywek Ligi Europy zaczęła się katastrofa Legii, która skończyła się walkowerem dla Celtiku i wykluczeniem drużyny z eliminacji Championa League. Oczywiście nie jest winą zawodnika. Ktoś nie sprawdził regulaminu i wpisał go do meczowego protokołu w Edynburgu, ale na głowę młodego piłkarza spadł kolejny mocny, dla niektórych nokautujący, cios.


Mecz z Górnikiem miał dać odpowiedz, jak sobie poradzą z nową, ponurą rzeczywistością. W piątek doszło do kilku mocnych, nawet dość brutalnych rozmów w szatni. Padło wiele ciężkich słów. a kilkadziesiąt godzin później trzeba było wyjść na boisko i rozegrać mecz. W tym sezonie przy Łazienkowskiej legioniści wygrali tyko jedno z czterech spotkań (z Celtikiem). W lidze stracili punkty z Bełchatowem (0:1) oraz Górnikiem Zabrze (1:1). Na Górniku Łęczna odreagowali frustrację spowodowaną piątkowym armagedonem. a Bereszyński choć nie był bohaterem pierwszoplanowym zagrał dobrze. Tak, jakby nic się nie zdarzyło.


Fakt - Piłkarze Legii zareagowali na decyzję UEFA w najlepszy z możliwych sposobów. Podrażnieni mistrzowie Polski rozbili w sobotę Górnik Łęczna 5:0. Przed meczem kibice zastanawiali się, czy ich ulubieńcy zdołają się pozbierać po wykluczeniu z eliminacji Ligi Mistrzów. Legioniści pokazali sportową złość i nie dali szans beniaminkowi ekstraklasy. - Ciężko było się nam pozbierać. Jestem dumny ze swojej drużyny, która pokazała ogromną siłę psychiczną i fizyczną. Próbowałem ich zmotywować najlepiej, jak potrafię. Jesteśmy rozczarowani decyzją UEFA, ale na boisku pozostajemy niepokonani - tłumaczył trener Legii Henning Berg. Bohaterem meczu z Łęczną był kapitan mistrza Polski Ivica Vrdoljak. Chorwat strzelił dwa gole, w tym jednego po uderzeniu z rzutu karnego.

Rzeczpospolita - Dla Legii mecz ligowy z Górnikiem Łęczna byl tylko mało potrzebnym i odwracającym uwagę, aczkolwiek w rezultacie dość przyjemnym, przerywnikiem w tym, co się dzieje w gabinetach i kuluarach. W Warszawie wciąż tematem numer jeden jest piątkowa decyzja UEFA o przyznaniu Celticowi Glasgow walkowera i tym samym wyeliminowaniu Legii z walki o Ligę Mistrzów. Podczas gdy właściciele klubu Dariusz Mioduski i Bogusław Leśndorski czekają na pisemne uzasadnienie werdyktu komisji UEFA, by móc wstąpić na ścieżkę odwoławczą, trener Henning Berg stanął przed trudnym zadaniem zmobilizowania po otrzymanym ciosie samego siebie i zespołu do meczu ligowego z Górnikiem Łęczna. Misję zresztą wykonał znakomicie, za co należą mu się duże brawa.


Polska The Times - Po przerwie legioniści ruszyli na rywali, jakby stawką meczu były nie ligowe punkty, ale ich życia. Już po dwóch minutach było 1:0. Dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego na gola zamienił Ivica Vrdoljak. Po chwili Jakub Kosecki podwyższył prowadzenie. Kluczowa dla dalszego przebiegu meczu była sytuacja z 65. minuty, kiedy Tomislav Bożić wyciął w polu karnym Miroslava Radovicia i dostał czerwoną kartkę. Mimo dwóch zmarnowanych jedenastek z Celtikiem do piłki podszedł Vrdoljak. Chorwat nie dał szans bramkarzowi, a po chwili usłyszał z Żylety „Vrdoljak Ivica, kocha cię cała stolica".


Niektórzy kibice zastanawiali się, dlaczego nie pozwolono strzelać Markowi Saganowskiemu, któremu do elitarnego klubu 100. ekstraklasy brakuje już tylko jednego gola. 35-letni napastnik na jubileuszową bramkę będzie musiał poczekać przynajmniej tydzień. 23. minuty przed końcem spotkania zmienił go Orlando Sa. Powracający po kontuzji odniesionej w pierwszym spotkaniu z St. Patrick's Portugalczyk udowodnił, że nieprzypadkowo ma w CV takie kluby, jak Porto i Fulham, oraz występy w juniorskich i - jeden - w pierwszej reprezentacji kraju. Sa tuż po wejściu na boisko popisał się kapitalnym strzałem głową, Silvio Rodić nie zdążył nawet mrugnąć. Dziesięć minut później portugalski snajper ustalił wynik meczu na 5:0. A mógł strzelić jeszcze przynajmniej dwa gole.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.