Domyślne zdjęcie Legia.Net

Karwan: Transfer raczej wykluczony

Robert Belina

Źródło:

10.01.2004 09:01

(akt. 11.01.2019 21:26)

<img src="../img/karwan_hertha.jpg" border=1 align=left hspace=3 vspace=1>Na polskim rynku transferowym nie dzieje się ostatnio nic spektakularnego. Nawet zapowiedzi ewentualnych ruchów transferowych nie przyprawiają sympatyków piłki o większe emocje. Jedną z bardziej interesujących informacji tej zimy były pogłoski o zmianie barw klubowych, byłego legionisty <b>Bartosza Karwana</b>. W wywiadzie dla <b>"Życia Warszawy"</b> zawodnik Herthy Berlin nie zaprzecza, że działacze krakowskiej Wisły są zainteresowani jego pozyskaniem, ale jak na razie nie doszło do żadnych rozmów: "Przyznaję, że Wisła jest zainteresowana moją osobą. Jeśli obie strony, tzn. Hertha i krakowianie, doszłyby do porozumienia, mógłbym usiąść do rozmów. Z drugiej strony, mój ewentualny transfer jest raczej wykluczony. Przynajmniej na razie. W Herthcie pojawił się nowy trener, a wraz z nim nowe nadzieje. Jest szansa pokazać się z dobrej strony i wywalczyć miejsce w składzie" - powiedzał <b>Bartek</b>.
Gdzie Pana zobaczymy w rundzie wiosennej? Rozpocząłem przygotowania w Herthcie Berlin i prawdopodobnie tutaj zostanę. Do kiedy ma Pan kontrakt? Do połowy 2005 roku. W ostatnich tygodniach kojarzono Pana nazwisko z Wisłą Kraków. Podobno rozmawiał Pan z działaczami mistrzów Polski? Osobiście nie, ale przyznaję, że Wisła jest zainteresowana moją osobą. Jeśli obie strony, tzn. Hertha i krakowianie, doszłyby do porozumienia, mógłbym usiąść do rozmów. Z drugiej strony, mój ewentualny transfer jest raczej wykluczony. Przynajmniej na razie. W Herthcie pojawił się nowy trener (Hans Meyer - przyp. red.), a wraz z nim nowe nadzieje. Jest szansa pokazać się z dobrej strony i wywalczyć miejsce w składzie. Czasu zostało niewiele, Bundesliga wznawia rozgrywki już 31 stycznia. Zgadza się, w niedzielę wylatujemy na obóz na Wyspy Kanaryjskie (Hertha weźmie tam udział w turnieju, zagra m.in. z Anderlechtem Bruksela - przyp. red.). Przyda się zmiana klimatu, bo w Berlinie jest zimno. Tak jak w Polsce? Na szczęście nie... Słyszałem, że w Warszawie temperatura spada dziesięć stopni poniżej zera. U nas jest plus dwa, plus trzy. Kto, oprócz Wisły, złożył Panu propozycję? Kilka dni temu czytałem w gazetach o zainteresowaniu Austrii Wiedeń, ale nie znam szczegółów. Moje sprawy prowadzi menedżer Jarosław Kołakowski (ten sam, który zajmuje się transferem m.in. Marcina Kusia - przyp. red.). Informuje mnie tylko o konkretach. Wisła i Austria to uznane firmy. Miło, że pytają o mnie, ale - jak wspomniałem - zamierzam walczyć o miejsce w Herthcie. Ostatnie pół roku to dla Pana zmarnowany okres. Nie tylko pół, ale półtora. Przyjechałem do Niemiec grać, tymczasem często oglądam mecze z ławki rezerwowych. Sporo nauczyłem się pod względem przygotowania fizycznego, organizacji gry, ale... żadne treningi i lekcje nie zastąpią udziału w meczu. Nie ma co ukrywać, straciłem sporo czasu. Rozmawiał Pan z Hansem Meyerem? Tak, nowy trener przeprowadził szczere rozmowy ze wszystkimi piłkarzami. Startujemy od nowa, każdy ma jednakowe szanse. Przeszłość się nie liczy. Teraz wszystko w naszych nogach. Co Panu konkretnie powiedział? Żebym pokazał, na co mnie stać. Jako prawy pomocnik? Tak. Zdaniem jednego z niemieckich dzienników, Meyer krzyczał na Pana podczas treningu. Za co? Ponoć nie miał Pan partnera do treningów, podczas gdy cała drużyna wykonywała już polecenia szkoleniowca. Nieprawda! Nie mam żadnych zatargów z trenerem. Ktoś chce nas na siłę skłócić. Co oni za bzdury wypisują?! Pewnie dlatego, że im się nie kłaniam. Idioci. Przecież często się zdarza, że podczas treningów jakiś zawodnik nie ma partnera do ćwiczeń. To zupełnie naturalne. Jak na zmianę trenera zareagowali inni Polacy z Herthy, Artur Wichniarek i Tomasz Kuszczak? Tomek nosił się z zamiarem zmiany klubu, ale po pojawieniu się Meyera postanowił zostać. Na razie nie ma szans gry, jest trzecim bramkarzem. Może wkrótce coś się zmieni. To bardzo utalentowany bramkarz, w niemieckiej prasie pisze się o nim w samych superlatywach. Artur? Jestem o niego spokojny, na pewno sobie poradzi. Na treningach prezentuje się znakomicie. Przed kilkoma dniami jeden z portali internetowych poinformował, że Hertha interesuje się Jerzym Dudkiem. To prawda? Pewnie jakaś kaczka dziennikarska. Jedyną osobą, która mi o tym powiedziała, był znajomy z Polski. Prasa niemiecka milczała na ten temat, w szatni też niczego nie komentowaliśmy. Nie ma tematu. A temat reprezentacji Polski? Od meczów z Łotwą i Szwecją nikt z PZPN do mnie nie dzwonił. Trudno się dziwić, praktycznie nie grałem w Bundeslidze. Co teraz? Może to zabrzmi nieładnie, ale jeśli będę regularnie grał w Herthcie, bez problemu poradzę sobie w reprezentacji. Źródło: Życie Warszawy

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.