Małgorzata Lesińska
fot. Jan Szurek

Małgorzata Lesińska: Cieszmy się grą… [akt. mecz z Ekosportem przełożony]

Redaktor Marek Majewski

Marek Majewski

Źródło: Legia.Net

29.09.2023 10:08

(akt. 29.09.2023 17:24)

Po pucharowej środzie i awansie do finału Mazowieckiego Pucharu Polski Kobiet Legia Ladies w sobotę miały zagrać z Ekosportem Białystok, ale na prośbę gości mecz został przełożony na 25 października.

Zespół z Białegostoku w dotychczasowych czterech meczach zanotował jedno zwycięstwo, a pozostałe trzy mecze przegrał. Ekosport jest drużyną, która w poprzednich sezonach także okupowała miejsca w dolnej części tabeli, ale jako że w Podlaskim ZPN nie ma IV ligi kobiet, zgodnie z regulaminem nie może i nie ma gdzie spaść, automatycznie zachowując prawo do gry w III lidze niezależnie od osiągniętych wyników. W sezonie 2022/23 Legia dwukrotnie pokonała Ekosport – 3:0 w Warszawie i aż 9:1 w Białymstoku.

Legia zajmuje drugie miejsce w tabeli i wraz z Diamentami ma komplet 12 punktów. A Diamenty w tym tygodniu czeka mecz na szczycie z Polonią, która po zeszłotygodniowej porażce z Legią musi wygrać, jeżeli chce pozostać nadal w czołówce.

Mecz miał odbyć się w LTC, ale pozostałe spotkania Legia Ladies tego dnia zostaną rozegrane bez przeszkód. O 14:00 rozpocznie się mecz drużyny U16 w rozgrywkach CLJ z Pragą, a o 19:00 II drużyna w IV lidze zagra z Ostrovią Ostrów Mazowiecka.

 

Tabela po 4 kolejkach:

 

Drużyna

Mecze

Pkt

Z

R

P

Bramki

1

 Diamenty Warszawa

4

12

4

0

0

19-4

2

 Legia Soccer Schools Warszawa

4

12

4

0

0

16-2

3

 FUKS Pułtusk

4

10

3

1

0

13-3

4

 MKS Polonia Warszawa

4

7

2

1

1

16-7

5

 MUKS Tomaszów Mazowiecki

3

6

2

0

1

11-10

6

 Zamłynie Radom

4

3

1

0

3

11-12

7

 Forty Piątnica

4

3

1

0

3

5-10

8

 AKS SMS Łódź

3

3

1

0

2

4-11

9

 Ekosport Białystok

4

3

1

0

3

4-17

10

 Vulcan Wólka Mlądzka (Otwock)

3

0

0

0

3

5-14

11

 WAP Warszawa

3

0

0

0

3

2-16

Mecze 5 kolejki:

Legia – Ekosport

Diamenty – Polonia

FUKS Pułtusk – Vulcan Wólka Mlądzka

WAP – Forty Piątnica

MUKS Tomaszów Mazowiecki – AKS SMS Łódź

Kadrowiczka, uczestniczka Mistrzostw Europy, królowa strzelczyń pierwszej ligi


Jak informowaliśmy przed obecnym sezonem, do Legia Ladies dołączyło kilka nowych zawodniczek. Jedną z nich, jest Małgorzata Lesińska, wielokrotna reprezentantka Polski kadr młodzieżowych i przez wiele lat podstawowa piłkarka pierwszoligowej Ząbkovii.

Mieliśmy okazję porozmawiać z naszą nową rozgrywającą o jej dotychczasowej karierze piłkarskiej, sukcesach i oczekiwaniach związanych z grą w Legii.

Tradycyjne pytanie na początek. Gdzie i kiedy zaczęłaś grać w piłkę?

– Moje początki grania w piłkę związane są z moją babcią. Zawsze kiedy ktoś mnie pyta jak zaczęłaś grać w piłkę od razu z automatu odpowiadam „z babcią”. Pamiętam początek mojej przygody z piłką i ten moment kiedy jako kilkuletnia dziewczynka stałam z babcią na podwórku i kopałyśmy piłkę, gdzie za bramkę robiła brama, bądź trzepak.

Później grałam ze starszym bratem, a potem już ze swoimi kolegami. W zasadzie nie miałam pojęcia o istnieniu klubów piłkarskich dla dziewczynek. Wtedy to jeszcze bardzo raczkowało. Gdzieś przypadkiem dowiedziałam się o istnieniu MUKS Praga, pojechałam na pierwszy trening i tak zostałam na bodajże 10 lat.

Ile miałaś wtedy lat?

– 11 (śmiech).

Jak wiemy MUKS Praga to było idealne miejsce dla dziewczyn do startu kariery piłkarskiej.

– Tak, w Pradze czułam się świetnie. Byłyśmy mega ekipą, nie tylko na boisku, ale i poza nim to wszystko super współgrało.  Wszystko scalał trener Marek Anglart (założyciel i wieloletni prezes Pragi – przyp. red.). Super człowiek, bardzo zaangażowany, z nie do opisania energią. Cenie go ogromnie. Jestem mu bardzo wdzięczna za ten czas pod jego skrzydłami. Wtedy najwięcej nauczyłam się i osiągnęłam w piłce. 

Jakieś większe sukcesy z tego okresu, którymi chciałabyś się pochwalić?

– Praga w naszych rocznikach rządziła, wygrywałyśmy wszystko co się dało. W tamtych czasach w kategoriach młodzieżowych nie było żadnych oficjalnych lig. Raz do roku były Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w hali i raz na trawie. Poprzedzane regionalnymi eliminacjami, które dawały prawo gry w turniejach finałowych. Przygotowując się do tych mistrzostw grałyśmy masę turniejów po całej Polsce i z tego okresu mam ponad 40 medali i jakieś indywidualne nagrody. Dodatkowo przed turniejem na trawie, zwanym wtedy „olimpiadą” grałyśmy w lidze z chłopcami z młodszych roczników. Na pewno dla mnie największym osiągnięciem z tych juniorskich lat są Mistrzostwa Polski U16 w 2006 i 2007 w futsalu oraz 2007 na trawie. A indywidualnie to był tytuł najlepszej zawodniczki halowych Mistrzostw Polski w 2006 roku. To było dla mnie coś niesamowitego, ale oczywiście nie byłoby tego gdyby nie ta wspaniała ekipa, o której wspomniałam. Notabene wtedy ze mną w mistrzowskiej drużynie były Klaudia Grodzka i Magda Zduńczyk.

To był też okres kiedy grałaś w reprezentacji Polski.

– Tak, to też na pewno do zapisania na koncie moich sukcesów piłkarskich i to też był super czas. W juniorskiej kadrze U17 rozegrałam bardzo dużo meczów i strzeliłam kilka bramek. To wszystko było pod wodzą trenera Jerzego Miedzińskiego. Miałyśmy wtedy mocną drużynę i awansowałyśmy do finałowego turnieju mistrzostw Europy w 2008 roku, gdzie oprócz nas były jeszcze Niemki, Szwedki i Szwajcarki. Niestety zajęłyśmy drugie miejsce w grupie, ale mimo wszystko był to dla nas bardzo duży sukces, że jesteśmy w czołowej ósemce drużyn w Europie (pierwsze MME U17 kobiet – wtedy z czterech grup awansowały tylko pierwsze drużyny bezpośrednio do półfinałów. Polki zremisowały ze Szwecją 1:1, przegrały z Niemcami 0:3 i pokonały Szwajcarię 2:0. Z grupy awansowały Niemki, które ostatecznie zdobyły mistrzostwo – przyp. red.).

Miałam przyjemność grać w reprezentacjach juniorskich z dziewczynami, które później wiele osiągnęły w piłce nożnej kobiet. Z Kasią Kiedrzynek, Olą Sikorą, Jola Siwińską razem dzieliłyśmy szatnie, śmiałyśmy się po zwycięstwach i płakałyśmy po porażkach. Wiadomo jak dalej się potoczyły ich kariery, PSG, Juventus czy Wolfsburg to chyba marzenie każdej piłkarki.

Porozmawiajmy teraz o Twojej karierze w seniorkach. Ile miałaś lat jak pierwszy raz zagrałaś w pierwszej drużynie Pragi?

– Na pierwsze mecze w seniorkach zaczęłam jeździć mając 15 lat. Tamte czasy to też moment, w którym Praga była w ekstralidze (sezon 2008/09 – przyp. red.). Zaliczyłam tam kilka występów. Były też kolejne powołania do reprezentacji Polski, wtedy już U19. I niestety wtedy to wszystko legło w gruzach…

…? 

– Zmarła moja babcia, która była moim najwierniejszym kibicem. Wraz z mamą jeździły na wszystkie nasze mecze po całej Polsce. Nieważne, czy było blisko, czy daleko. Wsiadały w samochód i jechały. Jak jej zabrakło to już nie było to samo, nie było po co grać wychodzić na boisko.  Do tego doszły problemy rodzinne. Gdzieś tam mocno zamknęłam się w sobie. Nie poradziłam sobie z tym problemem. Schudłam około 18kg i sama się wyeliminowałam z gry na coraz wyższym poziomie, a myślę że mogłam osiągnąć sporo więcej. Zabrakło mi tego o czym mówi się, że jest bardzo ważnym elementem potrzebnym do odniesienia sukcesu, czyli głowy.

Przykre. Poruszająca historia. Jak sobie z tym poradziłaś?

– Nie było łatwo, miałam straszny uraz. W sumie minęło blisko pięć lat bez piłki, na którą nie mogłam patrzeć, aż któregoś dnia zadzwonił do mnie trener Jarek Dobrowolski, twórca Ząbkovii. Człowiek złote serce. Znaliśmy się z Pragi, gdzie był trenerem najmłodszych roczników. Znał mnie, wiedział jak grałam i jakim jestem człowiekiem. Pamiętam jak przyjechał do mnie do pracy i namawiał mnie żebym spróbowała wrócić do grania. Ciężko mi było bardzo, ale spróbowałam. Nic z tego nie wyszło, chyba po trzech tygodniach zrezygnowałam. Potem w kolejnym sezonie była próba powrotu do Pragi, ale także po kilku meczach stwierdziłam, że nie daję rady i mentalnie, i fizycznie. Dopiero dwa lata później, ponownie za namową trenera Jarka zdecydowałam, że chcę jeszcze powalczyć i postawię wszystko na jedną kartę. Pierwsze dwa treningi to był kompletny niewypał. Brak sił, brak czucia piłki, wszystkiego. Postanowiłam, że odpuszczę na dwa miesiące. Potrenuję sama, wzmocnię się, popracuję kondycyjnie i spróbuję jeszcze raz. Tak zrobiłam i okazało się, że zaczęła się kolejna super przygoda. 

Kolejna długa i pełna Twoich sukcesów przygoda.

– W Ząbkach spędziłam siedem lat. Od trzeciej ligi, aż do pierwszej. Spadliśmy z pierwszej do drugiej, po to by znowu awansować. W Ząbkovii udowodniłam sobie, że mogę naprawdę dużo jeśli chcę. Mówię tu o sferze mentalnej. Takie powroty po tylu latach są bardzo ciężkie. W klubie mocno na mnie stawiano i czułam się bardzo ważnym elementem tego zespołu. Jestem im bardzo wdzięczna za wszystko. Nigdy nie spotkałam się tam z czymś negatywnym w stosunku do mojej osoby, dlatego też tak ciężko było mi opuścić ten klub. Oni dali mi drugie piłkarskie życie. 

W Ząbkovii na Ciebie postawiono, a Ty odwdzięczyłaś się strzelając seryjnie bramki. Czy atak to jest Twoja ulubiona pozycja na boisku?

– W Pradze i w reprezentacji zawsze byłam środkową pomocniczką, bardziej ofensywną, ale to zawsze był środek i tam też czuje się najlepiej. W pierwszym sezonie w Ząbkach grałam w ataku i strzeliłam 25 bramek (śmiech).

Imponujące. Zwłaszcza, że dało Ci to tytuł królowej strzelczyń, a w jednym z meczów, z Loczkami Wyszków zdobyłaś aż sześć bramek.

– Współdzielony tytuł (śmiech). Razem z Beatą Cabaj miałyśmy po tyle samo bramek i stałyśmy razem na pierwszym miejscu podium. I rzeczywiście był taki mecz z Loczkami kiedy strzeliłam sześć bramek. Potem były też Forty Piątnica, którym strzeliłam pięć goli i w ostatniej kolejce dogoniłam Beatę.

Przeciwko Beacie Cabaj miałaś ponownie okazje zagrać w niedawnym meczu pucharowym z Polonią. Tym razem tylko Ty się cieszyłaś ze zdobytej bramki. I był to ogromny wybuch radości.

– To była moja pierwsza bramka w Legii. Po jej strzeleniu podbiegłam do trybun do mojej mamy, żeby ją przytulić i powiedzieć, że ją kocham. Moja mama nadal jest moim wielkim wsparciem i kiedy tylko może kibicuje mi na meczach.

Czas przejść do wątku legijnego. Jak trafiłaś do Legia Ladies i… zamieniłaś grę w I lidze, na trzecią?

– Od zawsze kibicuje Legii, a jako mała dziewczynka chodząca ze starszą siostrą cioteczną i bratem na mecze na Łazienkowskiej marzyłam o tym, żeby kiedyś powstała w klubie sekcja kobieca.  Ostatnio nawet znalazłam starą wiadomość z Facebooka, kiedy to powstawała w Legii sekcja dla dziewczynek, a ja zapytałam „co z kobietami?” (śmiech). Nawet dostałam odpowiedź zwrotną, że plany są, ale potrzeba czasu. Kiedy w końcu powstawała drużyna seniorek (rok 2020 – przyp. red.), to ja byłam w Ząbkach. Jak wspominałam dobrze się tam czułam. Jako zespół tworzyliśmy coś fajnego, a ja jestem osobą, która nie lubi zmian. 

Jednak w końcu przyszedł ten moment, w którym stwierdziłam, że coś się skończyło. Mimo wielkiej sympatii do ludzi, którzy tam są i do dziewczyn z drużyny, nie czułam już radości z tego co robię. Potrzebowałam czegoś nowego, czegoś innego, a Legia była spełnieniem tych marzeń z dzieciństwa. Nie było tematu, że trafię gdzie indziej niż tutaj. 

A co do przeskoku z I do III ligi, to nie ma znaczenia. Jak wspomniałam, potrzebowałam już zmiany. I wiedziałam, że albo Legia albo nic. (śmiech). Ponadto, z tego co widzę, to umiejętności kilku dziewczyn, są spokojnie na poziomie I ligi.

I jakie masz wrażenia po tym pierwszym okresie w Legii?

– Wrażenia po tych kilku tygodniach są bardzo pozytywne. Od pierwszego treningu dziewczyny przyjęły mnie bardzo dobrze. Z niektórymi znałam się jeszcze bardzo dobrze z gry w Pradze, jak wspomniane wcześniej Madzia i Klaudia. Pozostałe też dały mi duże wsparcie, od wszystkich biję pozytywna energia i jest jeden wspólny cel do zrealizowania.

Trenerzy też dali mi zielone światło i sygnał, że liczą na mnie. Widzę ich bardzo duże zaangażowanie, radość z prowadzenia zespołu i chęć zrobienia czegoś TOP, a przy tym jest duża wiara w nasz zespół. Treningi są naprawdę na wysokim poziomie. A co mnie na pewno bardzo buduje, to to, że mamy pomysł na grę, chcemy grać w piłkę i piłką, kreować sytuację i cieszyć się grą. Kadra jest szeroka, tutaj nikt nie odpuszcza, każda z dziewczyn walczy podwójnie, bo ma świadomość, że gra w Legii. 

Obok wspomnianych Klaudii i Magdy, i jeszcze paru zawodniczek, które miały okazję grać w Ekstralidze czy I lidze, jesteś na pewno jedną z najbardziej doświadczonych i utytułowanych piłkarek w Legia Ladies. Wiem, że władze klubu wiążą duże nadzieje związane z Twoją osobą. Jak się czujesz w roli tej potencjalnej liderki?

– Dziękuję, jest to dla mnie bardzo miłe i budujące. Chce dać tej drużynie wszystko co mam najlepsze, ale chcę też czerpać od koleżanek, to co one mają najlepsze, a przy tym mieć radość z bycia na boisku. To jest dla mnie bardzo ważne.

Macie już za sobą pierwsze mecze ligowe. Jak oceniasz Wasze szanse na czołową lokatę na koniec sezonu?

– Jak patrzę na ten zespół i na te pierwsze pięć meczów, które rozegrałyśmy (wywiad przeprowadziliśmy po ligowym spotkaniu z Polonią – przyp. red.), to myślę, że pierwsze miejsce na koniec sezonu jest dla nas absolutnie do osiągnięcia. Jesteśmy bardzo silne, musimy to udowadniać w każdym meczu i będziemy. Mamy bardzo dużą jakość z przodu i spokój z tyłu. Musimy konsekwentnie patrzeć na kolejny mecz jako cel do zdobycia 3 pkt i nie wybiegać za daleko. Cel jest jeden – awans do II ligi. 

Mam nadzieję i szczerze życzę, żeby ten cel osiągnąć. A Tobie, tak jak wcześniej wspominałaś, życzę żebyś przy okazji cieszyła się grą.

– Dziękuję, i przy tej okazji chciałam podziękować wszystkim już za ten czas i te momenty, które tu spędziłam i które dały mi już tyle radości. 

Muszę to podkreślić, że dodatkowo bardzo podoba mi się tutaj atmosfera na meczach. To co było w moim debiucie w LTC z AKS SMS Łódź, race, doping… albo mecz z Polonią i wspólne śpiewanie po zwycięstwie… super, rewelacja. Nie spodziewałam się, że mogę doświadczyć jeszcze takich momentów. Jest to dla mnie zupełnie coś nowego. 

I to co już zdążyłam zauważyć, to co różni Legię od Zabkovii, to na pewno to, że od razu czuje się tę "napinkę" dziewczyn z innych drużyn, że mają grać z Legią. Ich nastawienie od razu da się odczuć.

Witamy w najlepszym polskim klubie. Taki jest „urok” gry w Legii, ale z pewnością się do tego przyzwyczaisz. A wspólne świętowanie z kibicami to nieodłączna część meczu i będziesz miała jeszcze wiele okazji do doświadczenia tego.
Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę powodzenia w pozostałych meczach i wywalczenia wspomnianego awansu. 

– Dziękuję bardzo. Mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko. 

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.